Forum Wielkie Imperium Bizantyjskie Strona Główna Wielkie Imperium Bizantyjskie
Cień tego czym było kiedyś
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy     GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Vales Shadowblade
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8  Następny
 
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Wielkie Imperium Bizantyjskie Strona Główna -> Fan Fiction
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Asteroth
Cesarz Bizantyjski



Dołączył: 13 Kwi 2006
Posty: 1821
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wielka Twierdza Bizancjum

PostWysłany: Czw 17:41, 07 Wrz 2006    Temat postu:

No nareszcie dałes kolejny rozdział leniuszku Wink. I również zajebisty. Mam nadzieję, że następnu dasz o wiele szybciej

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Greyorn
Czempion Cesarstwa



Dołączył: 13 Kwi 2006
Posty: 1106
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z miejsca o którym nie mam pojęcia

PostWysłany: Czw 17:54, 07 Wrz 2006    Temat postu:

Do niedzieli lub poniedziałku już powinien być nowy.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Asteroth
Cesarz Bizantyjski



Dołączył: 13 Kwi 2006
Posty: 1821
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wielka Twierdza Bizancjum

PostWysłany: Czw 19:44, 07 Wrz 2006    Temat postu:

Co?! Niedzieli lub poniedziałku?! Zaraz mi tu dawać Wink

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Greyorn
Czempion Cesarstwa



Dołączył: 13 Kwi 2006
Posty: 1106
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z miejsca o którym nie mam pojęcia

PostWysłany: Czw 20:21, 07 Wrz 2006    Temat postu:

Mówisz masz, jutro, najdalej w sobote kojelny rozdział. Wakacje mineły, trzeba się brać do pisania!

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Asteroth
Cesarz Bizantyjski



Dołączył: 13 Kwi 2006
Posty: 1821
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wielka Twierdza Bizancjum

PostWysłany: Pią 16:18, 08 Wrz 2006    Temat postu:

No ja myślę!

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Greyorn
Czempion Cesarstwa



Dołączył: 13 Kwi 2006
Posty: 1106
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z miejsca o którym nie mam pojęcia

PostWysłany: Pią 22:13, 08 Wrz 2006    Temat postu:

Prosze, mówiłem i jest w piątek, późno ale jest Smile

Rozdział X
Podmrok, jedno z miejsc, może nawet jedyne w którym prawie nikt z powierzchni nie chciałby się znaleść. Miejsce tak
ciche, jednak cisza jest tu niebespieczna. Vales maszerował już kilka godzin, starał się to robić jak najciszej mógł,
wiedział, że każdy dzwięk może ściągnąć na niego śmierć. Jest, mimo iż pod ziemią, bardzo ciepło, żadnego podmuchu
wiatru nic, kompletnie co sugerowałoby iż istnieje tu życie. Należało się skupić na otoczeniu, gdyż za każdym zakrętem
mógł się czaić bazyliszek, hakowa poczwara lub coś gorszego. Vales wyszedł w końcu z ciasnego tunelu i czuł, że
znalazł się większej przestrzeni, przeszedł kilka kroków i prawie się potkął o coś co leżało na ziemi. Po zbadaniu
przedmiotu, okazało się że jest to kawał napierśnika, z jakiegoś dziwnego metalu, trudno było stwierdzić, gdy należało
się posługiwać głównie dotykiem. Może lepiej byłoby wezwać Asterotha, tam myśl na chwile pojawiła się w głowie
Valesa. Nie musze to zrobić sam, pomyślał i badał dalej otoczenie, znalazł jeszcze kilka różnych zniszczonych
przedmiotów, głównie wyszczerbione miecze. To było jasne, że rozegrała się tu jakaś bitwa, te kości które zostały
oznaczały bitwe pomiędzy elfiego wzrostu wojownikami, prawdopodobnie drowami, między jeszcze mniejszymi
przeciwnikami, sądząc po bydowie koścca, chyba krasnoludy, prawdopodonie szare, lub jak kto woli duergary. Trudno
było powiedzieć kiedy to się odbyło, kości zostały dokładnie oczyszczone, cóż, gdzie jak gdzie, ale w Dole nic się nie
marnuje. Przeszedł jeszcze kilka kroków i usłyszał świst bełtu, uchylił się, zaczoł poszukiwać źródła dźwięku, nie czekał
długo, szary krasnolud wyszedł z ukrycia... sam, on raczje nie polował, a uciekał przed czymś... Szary nagle przystanoł
jak wryty, nie ze strachu, raczej magia, niedaleko niego opuściło się dziwne stworzenie, miało ośmiornicowatą głowe z
wijącymi się mackami, chude, wątłe ciało i dziwną szate. To był Łupieżca Umysłów, a teraz chyba znalazł przekąske, bo
jego macki badały twarz krasnoluda i gdy znalazły nos, macki zaczeły znikać w otworach nosowych brodacza. Po chiwli
uczty, krasnolud padł martwy, bez mózgu, jak to miał w zwyczaju ten lud posługujący się magią umysłu. Nikt nie lubił
tych stworzeń, nie interesowały je bogactwa, jedynie niewolnicy, oraz nigdy nie chodziły pojedyńczo i napewno nie
zadowolą się jedną ofiarą. Za plecami Vales znalazł się kolejny przedstawiciel tej rasy, Vales nie czekał aż macki
dosięgną jego twarzy, Lodowy Błysk pozbawił stwora apetytu... oraz wszystkich macek, ciekawie wyglądał, szara
bezmackowa głowa. Kościany Sługa wbił się głęboko w głowe przeciwnika, który już nie był zagrożeniem. Vales poczuł
psychiczny atak i żałował, iż nie nosi hełmu. To było nieprzyjemne uczucie, które zostało spotęgowane, przez kolejnych
dwóch łupieżców, Vales czuł się jakby jego czaszka miała zaraz wybuchnąć. Starał się zebrać w sobie, to było takie
trudne, utrzymać miecze w dłoniach, myśleć o walce, o wszystkim... lepiej byłoby się poddać, zasnąć i oddać się tym
panom i nie myśleć o niczym jak tylko o służeniu...
NIEEEEEEEEE!- krzyknął Vales i cisnął Lodowym Błyskiem w jakiegoś przeciwnika, z bardzo dobrym efektem, prosto
między oczy po samą rękojeść, z głowy popłyneła posoka i przeciwnik leżał martwy. Szał bitewny pozwolił uwolnić się
Valesowi z mentalnego uścisku, lecz to niestarczy na długo. Nie tracąc czasu, Vales biegł zygzakiem w strone kolejnego
oprawcy, wykonał przewrót na ziemi i złapał kawałek leżącego na ziemi miecza. Kiedy wstał, rzucił nim w przecinika i
jak się spodziewał ten użył swojej magi aby zmienić tor lotu prowizorycznego pocisku... jednak nie zdąrzył się obronić
przed magiczną klingą, która teraz wystawała z jego klatki piersiowej. Vales mocno pociągnął i sierował miecz do góry
co rozpołowiło istote na pół, od klatki piersiowej do góry. Kiedy Vales się obrucił, odkrył iż nie ma żadnego przeciwnika,
pozostałi uciekli, prawdopodobnie nie chcieli się męczyć z niesforną istotą niższej rasy. Nie myśląc długo, Vales wzioł
swój drugi miecz i zaczoł poszukiwać jakiegoś schronienia, szczeliny, gdzie mógłby zapaść w śnienie, którego nauczył
się od elfów, które pozwało zregenrować więcje energi niż normalny sen i trwało o wiele krucej.
- Gościnność stoi tutał na wysokim poziomie- cicho powiedział do siebie Vales- dopiero co wejść i być zaatakowanym
przez jakąś ośmiornice na nogach, ciekawe co dalej, pewnie cienisty smok, albo sama Lolth!- Zakończył i udał się do
szeliny w ścianie w jednym z korytarzy wychodzących z tej sali. Musiał chwile odpocząć, a w śnieniu mógł być w miare
czujny. Po trzech godzinach postanowił ruszyć dalej, przez mrok, znalazł odpowiedni kierunek i usłyszał jak krople
kapią ze ścian, musze być blisko Wielkiego Stawu Czeluści, pomyślał zbliżając się do całkiem dużego podziemnego jeziora.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Asteroth
Cesarz Bizantyjski



Dołączył: 13 Kwi 2006
Posty: 1821
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wielka Twierdza Bizancjum

PostWysłany: Pią 23:51, 08 Wrz 2006    Temat postu:

No nareszcie. Nieźle zaczyna się znowu jazda z mrocznymi elfami. Bosko. A szczególnie to jak zabijał łupieżców umysłóe ach coś pięknego. Kiedy następny rozdział?

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Revan
Wielki Generał Cesarstwa



Dołączył: 03 Sie 2006
Posty: 736
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Cesarstwo Bizantyjskie

PostWysłany: Sob 2:09, 09 Wrz 2006    Temat postu:

Wiesz co Greyorn?!
Ciesze się że czytasz moje opowiadania dlatego postanowiłem poczytać twoje!
Przeczytałem już kilka rozdziałów i podoba mi się! (następnego komenta postaram się dać jak przeczytam wszystkie)


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Asteroth
Cesarz Bizantyjski



Dołączył: 13 Kwi 2006
Posty: 1821
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wielka Twierdza Bizancjum

PostWysłany: Sob 9:49, 09 Wrz 2006    Temat postu:

Tylko zacznij ty szybciej pisać rozdziały.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Revan
Wielki Generał Cesarstwa



Dołączył: 03 Sie 2006
Posty: 736
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Cesarstwo Bizantyjskie

PostWysłany: Sob 10:10, 09 Wrz 2006    Temat postu:

LoL zaczekaj aż ja przeczytam pozostałe Very Happy

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Asteroth
Cesarz Bizantyjski



Dołączył: 13 Kwi 2006
Posty: 1821
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wielka Twierdza Bizancjum

PostWysłany: Sob 10:14, 09 Wrz 2006    Temat postu:

Kogo wolisz bardziej się posłuchać?

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Revan
Wielki Generał Cesarstwa



Dołączył: 03 Sie 2006
Posty: 736
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Cesarstwo Bizantyjskie

PostWysłany: Sob 10:19, 09 Wrz 2006    Temat postu:

Nie daj sobą pomiatać Greyorn!

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Asteroth
Cesarz Bizantyjski



Dołączył: 13 Kwi 2006
Posty: 1821
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wielka Twierdza Bizancjum

PostWysłany: Sob 10:22, 09 Wrz 2006    Temat postu:

Muahahahahaha Twisted Evil Ja tylko użyłem subtelnej sztuki perswazji

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Revan
Wielki Generał Cesarstwa



Dołączył: 03 Sie 2006
Posty: 736
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Cesarstwo Bizantyjskie

PostWysłany: Sob 10:24, 09 Wrz 2006    Temat postu:

jaki noob Very Happy

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Asteroth
Cesarz Bizantyjski



Dołączył: 13 Kwi 2006
Posty: 1821
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wielka Twierdza Bizancjum

PostWysłany: Sob 10:25, 09 Wrz 2006    Temat postu:

Każdy Polak mówi o sobie Very Happy

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Revan
Wielki Generał Cesarstwa



Dołączył: 03 Sie 2006
Posty: 736
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Cesarstwo Bizantyjskie

PostWysłany: Sob 10:26, 09 Wrz 2006    Temat postu:

hehehe

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Greyorn
Czempion Cesarstwa



Dołączył: 13 Kwi 2006
Posty: 1106
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z miejsca o którym nie mam pojęcia

PostWysłany: Sob 14:05, 09 Wrz 2006    Temat postu:

Dzięki, doceniam to, że ktoś czyta te moje gryzmoły. Jednak chyba nie będziecie się z tego powodu tu kłócić. Chciałem, żeby łupieżcy umysłów byli, bo ich nie nawidze i dobrze cztać jak giną, szare szmaty.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Asteroth
Cesarz Bizantyjski



Dołączył: 13 Kwi 2006
Posty: 1821
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wielka Twierdza Bizancjum

PostWysłany: Sob 15:34, 09 Wrz 2006    Temat postu:

A kto ich lubi?

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Greyorn
Czempion Cesarstwa



Dołączył: 13 Kwi 2006
Posty: 1106
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z miejsca o którym nie mam pojęcia

PostWysłany: Wto 15:49, 12 Wrz 2006    Temat postu:

Oto kolejny rozdział.

Rozdział XI
Vales nie tracił czasu, poruszał się jak najszybciej i jak najciszej mógł. Nie ustawał, mimo iż bolały go już chyba
wszystkie mięśnie oraz oczy. Po tym co widział przy Stawie Czeluści, mimo iż nie był tchurzem, jednak chciał jak
najszybciel znaleść się w celu swojej podruży. Cóż, nie każdy ma sznase na zabicie potwora gdy ten siedzi w głębokiej
wodzie, natomiast atakuje mackami, bardzo silnymi mackami. Więc Vales odcioł kilka kończyn besti i nie zamierzał za
nią płynoć wpław, wiedział iż dzwięki walki ściągną więcejgłodnych bestii. Biegł i omijał wszelki posterunki różnych
ras... kiedy w końcu jego oczom ukazał się majestatyczny widok drowiego miasta. Niezwykła, ogromna brama, solidny mur z wieloma wieżami, choć nie tak dużymi jak te powierzchniowe z uwagi iż nie maiłoby to sensu. Widać bardzo się
tu zmienił od upadku wiary w Lolth oraz władzy kobiet. Teraz miasta drowów były dobrze ufortyfikowane, nie było
kłutni o władze. Przynajniej tak to wyglądało. Każdy budynek był podświetlony na fioletowo lub błękitno. Vales złapał
odmłody dech i ruszył dalej, przy brami stało dwóch drowich strażników, każdy miał płaszcz kryjący przed oczami
czułymi na ciepło, małą kusze przy pasie oraz po dwa długie miecze. Vales musiał długo rozmawiać ze strażnikami w
mithrilowych lekkich pancerzach. Oni nie mogli uwierzyć w pojawienie się jakieś istoty ze świata ponad. Kiedy dali się
przekonać, iż ich rozmówca nie ma złych zamiarów, a nawet jeśli, co przyszłoby mu w mieście szybkich i zabujczych
mrocznych elfów. Kiedy Vales wszedł do miasta jego oczom ukazał się niezwykły widok. Jeżeli miasto wobiło wrażenie
wcześniej to teraz zniewalało z nóg! Każdy skrawek miasta był wykorzystany, nie zostawiono żadnego miejsca, które
oznaczałoby prace netury. Co więcej nie było widać żadnych znaków, insygni, emblematów w kształcie pająków, nic co
przypominałoby o tej niegdyś mrocznej rasie. Z informacji zawartej na mapie od Zandalora wynikało iż miasto to nosiło
nazwe N'shaberyhnan. W owym mieście nie było tak cicho jak na zewnątrz. Vales udał się w strone bazaru, gdyż chciał
zobaczyć niezwykłą drowią broń. Faktycznie na bazarze było pełno kupców, zbrojmistrzów, kowali i tym podobnych
osób, nie tylko mroczno elfiej rasy. Piękna i kunsztowna broń leżała na stoiskach, cała gama, od sztyletu z adamantu po
halabrde z mithrilowym ostrzem. Broń zwykła i zaklęta, pancerze lekkie, kolczugi po pół i pełne płytowe pancerze a
nawet magiczne szaty i płaszcze. Uwage Valesa przyciągnoł niezwykły hełm z materiłu bardzo podobnego do tego z
jakiego został wykonany pancerz Asterotha, nigdzie nie znalazł choćby sztyletu z tego materiału, widać to była jedyna
taka rzecz tutaj. Biało śnieżny hełm ostwarty, gdzie nie było za bardzo osłony na twarz, jedynie na reszte głowy,
pokryty zdobieniami oraz różnymi runami.
- Bardzo ładny hełm- powiedział Vales do sprzedawcy, chyba kowala za ladą- Ile?
- Młody człowieku, dobrze z oczu tobie patrze, więc jak dla ciebie, tak po przyjacielsku jedynie 70,000 tysięcy złotych
powierzchniowych monet- odpowiedział szary krasnolud. Valesa ścieło z nóg, jeszcze nigdy nie słyszał tak absurdalnej
ceny za element pancerza. Prawdopodobnie miał spory majątek, który został po zabiciu drakolicza, ale tyle!
- Nie, nie, jednak się nie zdecyduje, nie pasuje mi do napierśnika- powiedział Vales, wciąż jeszcze zbierający swoją
szczęke z brukowanego podłoża. Nie miał zbyt wiele czasu na zwiedzanie, więc po chwili udał się do obsydianowego
pałacu królewskiego, w którym miał siedzibe król z żoną oraz Rada, pomagająca w podjęciu decyzji. Sam pałac
znajdował się w centrum miasta. Jak każdy budynek w środku miasta, pałac był również podświetlany, ale oboma
kolorami. Przed pałacową bramą stało standardowo dwóch strażników, odzianych jednak w bardziej wyszukane
pancerze.
- Stać, kto idzie i dlaczego- odezwał się jeden ze strażników, poważnym i stanowczym tonem.
- Jestem Vales Shadowblade, wysłannik ze świata ponad, przychodze z prośbą, aby mroczne elfy również przystąpiły
do walki przeciw złu, razem z rasami światła- odpowiedział i dodał- chcę przedstawić tą prośbe, Królowi oraz Wysokiej
Radzie.
- Hmm... dobrze możesz wejść, jednak musisz poczekać w części gościnnej, gdyż musze powiadomić króla o tym oraz
zapytać czy udzieli ci audięci- mówiąc to strażnik otworzył wrota i zaprowadził Valesa do środka. Następnie kazał mu
poczekać w pięknym korytarzu.
Czekanie trwało ponad sześć godzin, po ty czasie zjawił się strażnik, ten sam który był przy bramie i kazał młodemu
wojownikowi iść za sobą. Sala audięcyjna była ogramna, na podwyższeniu na którym znajdował się czarny tron,
siedział król, na sporo mneijszym jego żona. Po obu stronach króla siedzieli przedstawiciele najznamienitrzych rodów,
była to tak zwana Wysoka Rada. Vales ukłonił się i czekał na to co powie król.
- Jestem Haldrim Branson, to natomiast moja żona Barwena- wskazał na swoją żone i dodał- twoje cele zostały
przedstawione mnie oraz Radzie, więc opowiedz mi o tym dokładnie.
- Nazywam się Vales Shadowblade, przychodze do ciebie aby powiedzieć tobie iż całemu kontynentowi i może nawet
całemu światu grozi niebespieczeństwo, klan Lotosu, rasy cienia, daedry oraz inne plugawe istoty zjednoczyły się, aby
położyć kres istnieniu jakiej kolwiek wolności istnienia. Proszę ciebie, dla dobra nas wszystkich oraz dla odkupienia
waszego ludu abyś razem z innymi królestwami stanoł do boju, ostatecznej walki, która może nas uratować lub
wszystkich zniszczyć- powiedział Vales i zaczoł opowiadać o całej sytuacji.
Po wielu godzinach słuchania i zadawanie pytań, król poprosił aby Vales wyszedł na pół dnia, gdyż musiał naradzić się
z Wysoką Radą oraz samemu rozważyć sytuacje.
Po tym czasie, został ponownie wezwany przed oblicze władzy i sam król zaczoł mówić.
- Wierze w twoje słowa, to była trudna decyzja, rządze wszystkimi drowimi miastami pod tym kontynętem, mam
wpływ na podziemne miasta innych ras. Wyczuwam w tobie potęge, jestem to winien rasom powierzchni, przez
decyzje dawnych matek opiekunek oraz bogini Lolth- skrzywił się na samą myśl o niegodziwej, pajęczej dziwce-
zgodze wziąć udział w tej największej walce, jednak pod jednym warunkiem, musisz zmierzyć się z największym
fechmistrzem tego miasta, drowem Talnebranem Khoryhi i pokonać go w walce na broń białą. Czy przyjmujesz moje
warunki Valesie Shadowblade?
- Cóż, jeżeli tego nie zrobie strace was w tej walce, więc zmierze się z nim- powiedział.
- Dobrze, za dwa dni rozpocznie się wasza walak na pałacowej arenie, tym czasem dam ci komnate w pałacu abyś mógł
odpocząć i przygotować się do walki, jeden z moich żołnierzy zaprowadzi cię tam- powiedział król.
Vales ukłonił się i wyszedł ze strażnikiem.
Dwa dni mineły, więc Vales pokazał się na wielkiej arenie, miała kształt okręgu, na zewnątrz pierścienia znajdowały się
miejsce dla widowni oraz dla królewskiej pary. Po drugiej stronie z kolejnego wejścia wyszedł przystojny mroczny elf w
adamantytowo-mithrilowym lekkim pancerzu a w jego pochwach znajdowały się dwa długie miecze. Sama arena
otocznona była osłoną w której nie działa żanda magia, aby wygrana zależała jedynie od umiejętności oraz wyszkolenia.
Vales wymienił uprzejmości z Talnebranem i obaj dobyli mieczy. Walka się rozpoczeła, pierwszy natarł drow, przed
samym przeciwnikiem zwolnił i skecił w lewo, Vales obrucił się w strone przeciwnika i cztery klingi zpotkały się
pierwszy raz. Szybka wymiana ciosów i dwaj wojownicy rozdzielili się, teraz Vales przejął inicjatywe, biegnąc i kierując
jedną klinge w bok przeciwnika, drugą zasłaniając sobie klatke piersiową. Cios został sparowany, prawa klinga drowa
skierowała się z szyje Valesa, natomiast druga w jego lewą noge, cios został sparowany, obaj obrucili miecze i klingi
były na tym samym poziomie. Vales wykręcił Kościanego Sługe i prubował zadać cios w głowe przeciwnika płazem
broni, bezskutecznie. Rozdzielili się ponownie i równie szybko natarli na siebie, tym razem Vales skierował obie klingi
przed siebie i widząc spodziewaną zasłone przeciwnika wykonał salto nad nim i zadał cios w placey przeciwnika, które
również zostały sparowane. Zetkneli się ze sobą i wymieniali ciosy niezwykle szybko, coraz bardziej przyspieszając, aż
ich bronie zostawiały białe smugi w powietrzu i już trudno było dokładnie ocenić kto drasnoł swojego przeciwnika. Obaj
zaczeli się obracać zapraszając do morderczego tańca. Widzowie byli w niebo wzięci widząc walke. W końcu rozdzielili
się i zaczeli biegać i ścierać się na całej powierzchni areny w bardzo szybkim tempie. Cios za ciosem, bez chwili
odpoczynku, walczyli bardzo zaciekle, prawie nie robiąc luk w swojej obronie. Kiedy się znowu spotkali i Vales wybił
ręke Talnebrana z mieczem w góre i zablokował drugi swoim własnym mieczem i kiedy wydawało się, że to koniec
pojedynku, Vales oberwał rękojeścią miecza w głowe. Na chwile się rozdzielili i znowu zaczeli. Każdy z nich starał się
szukać luk w obronie przeciwnika, lecz nie mogli przebić się przez zasłone z ostrzy. Wtedy właśnie drow lekko
przekszywił klinge, aby zadać skośne cięcie i gdy mu się to prawie udało, klinga Valesa pochaczyła jego prawą noge,
Drow zachwiał się i może utrzymałby równowage, ale Vales użył dwóch swoich mieczy aby zetknąć je z ostrzami
przeciwnika i mocno go popchnoł. Dow przewrócił się i gdy leżał została mu przystawiona klinga go gardła. Vales
wygrał pojedynek. Każdy kto był obecny w sali zaczoł bić brawo, nie wyłączając z tego króla.
- Świetnie panie Shadowblade, naprawde trudno było przypuśić który z was wygra- powiedział król i dodał- możesz na
nas, morczych elfów z Podmroku liczyć w tej walce, nie opuścimi, mamy nadzieje naszych powierzchniowych
przyjaciół. Teraz przekaż mi szczegóły twojego planu. Możesz zostać w mieście ile zechcesz.
Długo dyskutowali, po trzech dniach, Vales przekroczył bramę drowiego miasta i udał się na powierzchnie, do swojego świata.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Asteroth
Cesarz Bizantyjski



Dołączył: 13 Kwi 2006
Posty: 1821
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wielka Twierdza Bizancjum

PostWysłany: Wto 19:56, 12 Wrz 2006    Temat postu:

Ha świetnie dokonale wręcz. Walka z fechmistrzem fenomentalny pomysł. A z tym hełmem heh ciekawe, ale cham Astowi nie kupił Wink

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Greyorn
Czempion Cesarstwa



Dołączył: 13 Kwi 2006
Posty: 1106
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z miejsca o którym nie mam pojęcia

PostWysłany: Wto 20:35, 12 Wrz 2006    Temat postu:

Fajnie, tyle, że to drgogie było, mogłem napisać, że mu zajebie go Smile. Jutro następny dam.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Asteroth
Cesarz Bizantyjski



Dołączył: 13 Kwi 2006
Posty: 1821
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wielka Twierdza Bizancjum

PostWysłany: Wto 20:41, 12 Wrz 2006    Temat postu:

No wiesz trochę sztuki złodziejstwa nie zaszkodzi

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Greyorn
Czempion Cesarstwa



Dołączył: 13 Kwi 2006
Posty: 1106
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z miejsca o którym nie mam pojęcia

PostWysłany: Wto 20:50, 12 Wrz 2006    Temat postu:

Taa... jednak złodziejów w średniowieczu często karano obcięciem ręki jeżeli złapałoby się go na gorącym uczynku, wtedy Vales będzie musiał trzymać drugi miecz w zębach Smile

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Asteroth
Cesarz Bizantyjski



Dołączył: 13 Kwi 2006
Posty: 1821
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wielka Twierdza Bizancjum

PostWysłany: Wto 20:51, 12 Wrz 2006    Temat postu:

Nowa sztuka walki Very Happy Very Happy Very Happy Very Happy Very Happy Very Happy Very Happy Very Happy

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Greyorn
Czempion Cesarstwa



Dołączył: 13 Kwi 2006
Posty: 1106
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z miejsca o którym nie mam pojęcia

PostWysłany: Wto 21:05, 12 Wrz 2006    Temat postu:

Tak, taniec zębów, jak ktoś w ten miecz udeży do Vales za szybko zęby straci:)

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Asteroth
Cesarz Bizantyjski



Dołączył: 13 Kwi 2006
Posty: 1821
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wielka Twierdza Bizancjum

PostWysłany: Wto 21:16, 12 Wrz 2006    Temat postu:

He he

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Greyorn
Czempion Cesarstwa



Dołączył: 13 Kwi 2006
Posty: 1106
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z miejsca o którym nie mam pojęcia

PostWysłany: Śro 19:38, 13 Wrz 2006    Temat postu:

Mówiłem i jest!

Rozdział XII
Valesowi udało się wyjść z mrocznego tunelu tuż o wschodzie słońca. Dzień był naprawde ładny, niedużo czasu zostało
do roztrzygnięcia, dlatego należało ten czas odpowiednio wykorzystać. Odpoczywał krótko, zjadł i ruszył w dół
kamienistą ścieżką. Szedł w strone lasu, który znajdował się niedaleko, cóż, lepiej nie trzymać się obecnie otwartych
przestrzeni, zresztą, wędrówka przez las i tak była przyjemniejsza. W owym lesie usłyszał kilka bardzo ledwo
słyszalnych dzwięków, nawet dla tak dobrego elfiego słuchu jaki posiadał z racji pochodzenia. Niedaleko znajdowała się
postać, humanoidalna, widać było iż czegoś poszukije. Vales postanowił się przyjrzeć temu bliżej, nie był tropicielem,
ale troche miał pojęcia o skradaniu. Gdy widział już iż istota jest wysokim elfem lub człowiekiem, trudno było określić, o
złotych włosach, jednak sztrzała wystrzelona z łuku, ostrzegła go iż powinien wyjść z ukrycia.
- Pokaż i przedstaw się, bo druga strzała wyląduje w twojej piersi!- powiedział męski, troche melodyjny głos.
- Całkiem miłe przywitanie elfie- powiedział sarkastycznie Vales- Jednak nie przychodze tu po kłopoty, jestem Vales
Shadowblade, skoro ja się przedstawiłem to może ty uczynisz to samo?
- Cóż, widze, że spotkałem tutejszego bohatera, jestem Keldinor i nie pochodze z tego kontynętu- powiedział elf- jednak
jestem bardzo zajęty, poszukuje czegoś.
- Może, jeżeli dasz mi podejść, zgodzisz się na małą rozmowe i kto wie może pomoge ci w twoich poszukiwaniach,
jeżeli nie masz nic przeciwko- zaproponował Vales.
- Jasne, przepraszam, ale ostatnio zrobiło się wszędzie cholernie niebespicznie, siadaj- powiedział Keldinor odkładając
piękny długi łuk, chyba z mithrilu.
- Więc czego poszukujesz Keldinorze... nie usłyszałem nazwiska.
- Bo nie mówiłem, wolałbym abyś mówił do mnie po prostu Keldinor- powiedział elf.
- W takim razie opowiedz chociaż troche o sobie, to chyba możesz mi powiedzieć?
- Oczywiście- odpowiedział Keldinor i zaczoł opowiadać o swoich dotychczasowych przygodach. O tym jak trenował
oraz o swojejniezwykłej zdolności, rozmowy z przodkami. Jego piękny półtoraręczny miecz był równie piękny jak łuk,
napewno ten miecz był dziełem elfów, sądząc po zdobieniach. Jego opowieść trwała sporo czasu, jednak nie było to
przynudzanie lub przesadne chwalenie się osiągnięciami tylko godna i szczera opowieść. Jak Keldinor zakończył
poprosił Valesa, aby on również opowiedział o sobie.
- Więc mówisz iż przybyłeś tutaj aby zdobyć magiczny przedmiot?- zapytał Vales.
- Tak, nazywa się Błękitne Smocze Oko, to jest diadem bądź amulet, bardzo mało o nim wiadomo, mówi się, że może
przybrać postać diademu lub amuletu, zależnie od właściciela, daje posiadaczowi niezwykłą odpowrość na magie wody
i lodu oraz pozwala na niezwykłą sprawność w wodzie oraz na oodychanie pod nią w nieograniczonym czasie-
wytłumaczył elf- podobno znajduje się gdzieś tutaj, właściwie to ten artefakt pochodził z mojej ojczyzny, jednak całe
wieki temu został ukradziony i zabrany przez rdzawego smoka, który zabił jednego z moich przodków, chce go
odzyskać.
- Więc dobrze, czy moge się z tobą zabrać?- zapytał Vales.
- Czemu nie, zawsze lepiej iść na smoka we dwójke niż pojedyńczo- uśmiechnoł się Keldinor.
- Więc kiedy wyruszamy i gdzie dokładnie mamy się udać?
Keldinor opowiedział swojemu nowemu przyjacielowi o tym gdzie znajdowała się prawdopodobnie pieczara i razem
układali plan. Następnego ranka wypoczęci i skupieni, ale nie koniecznie poważni, wyruszyli na północny-zachód od
miejsca gdzie znajdowało się obozowisko Keldinora.
Pieczara nie była strzeżona przez specjalnie trudnych przeciwników, jedynie kilku orków, którzy i tak zakończyli żywot
ze strzałamiwbitymi w plugawe serca, które wystrzelone zostały z łuków dwóch wojowników. Wyglądało to tak jakby
smok nie bał się jakiejkolwiek niezapowiedzianej wizyty. Plugawa bestia spała, jak to dumne smoki miały w zwyczaju.
Nie posiadał wielkich skarbów, ale było widać owy artefakt na piedestale, przybrał on forme diademu z pięknym
błękitnym klejnotem.
- No to trzeba obudzić to wstrętne bydle- powiedział Keldinor i zaczoł rozsypywać złote monety, co po jakimś czasie
obudziło stwora. Jego rdzawy pysk aż kipiał od wściekłości, nie patrząc na nic zebrał powietrze w płucach i wypuścił
swój ognisty podmóch, który jednak nie był tak potężny jak czerwonego smoka. Nie trafił w nic prócz powietrza.
Obaj wojownicy zaczeli okrążać smoka w dwóch stron, biegnąc szybko, coraz bardziej się zbliżali. Smok zaczoł używać
pyska, ogona i wielkich szponiastych łap to zadawania ciosów, jednak nie mógł nadążyć za przeciwnikami. Raz elficki
miecz rozbłyskiwał raz to dwa miecze Valesa, niemiłosiernie tnąc bydle i zadając mu małe rany, gdy przebijali się przez
łuski. Smok nie przewidział bardzo wielu rzeczy, za bardzo był przekonany o swojej potędze a teraz takie dwa małe
insekty kuły i cieły jego łuskowe ciało. Nie powinien też spuszczać głowy, gdyż w niezwykłej kordynacji trzy ostrza
zostawiły kilka krwawych bruzd na jego karku. Smok zachwiał się, jego głowa powędrowała do góry w przypływie
złości wyrzucił z siebie podmóch gorąca, który niestety osłabił kawałek skały, który spadł na głowe mocarnej bestii.
Jednak dalej się trzymała, wykorzystując chwile czasu, Keldinor wypuścił szybko dwie strzały, które utkwiły w ślepiach
poczwary i ataki smoka stały się bardziej chaotyczne. Trzy klingi znów przeszły po karku smoka, tym razem jednak
szyja wisiała na samych mięśniach i skórze i stwór padł martwy.
- To tyle, jeżeli chodzi zabieranie nie swoich rzeczy- powiedział Keldinor, chowając niezwykły miecz do pochwy i biorąc
niezwykle piękny artefakt, jego artefakt z piedestału.
- Dobra, zrobiliśmy co trzeba, nie mniej było to dużo prostrze niż myślałem, teraz jednak spadajmy, bo ten strop chyba
zacznie się walić nam na głowy- powiedział Vales, udając się razem z Keldinorem do wyjścia.
- Świetnie walczyłeś Vales, jednak chyba nie kłamią tutaj na twój temat.
- Dzięki, może się jeszcze spotkamy i zmierzymy na miecze Keldinor, przepraszam, że nie moge tu długo zostać ale
jutro powinienem wyruszyć i zacząc przygotowania do wojny.
- Rozumiem, chodzi ci o tę wielką bitwe?
- Niestety tak.
- Spokojnie, wypatruj mnie, może jeszcze na swojej ścieżce mnie zobaczysz.
Obaj pożegnali się i poszli w swoje strony. Vales musiał teraz zwołać spotkanie Rady Ras i omówić wszystko i
powiedzieć o przystąpieniu mrocznych elfów do wojny, która już niedługo miała się odbyć.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Asteroth
Cesarz Bizantyjski



Dołączył: 13 Kwi 2006
Posty: 1821
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wielka Twierdza Bizancjum

PostWysłany: Śro 19:49, 13 Wrz 2006    Temat postu:

He he zawaliste. Ale coś Keldinorowi ambicja skoczyła, że na smoki idzie Very Happy

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Greyorn
Czempion Cesarstwa



Dołączył: 13 Kwi 2006
Posty: 1106
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z miejsca o którym nie mam pojęcia

PostWysłany: Śro 19:51, 13 Wrz 2006    Temat postu:

Rdzawe smoki nie są tak potężne jak inne, ale w końcu nie sam był i musiał się zemścić, za cwela co mu jednego pradziada zaciukał no i ma nowy przedmiot Smile

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Asteroth
Cesarz Bizantyjski



Dołączył: 13 Kwi 2006
Posty: 1821
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wielka Twierdza Bizancjum

PostWysłany: Śro 19:51, 13 Wrz 2006    Temat postu:

No ba

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Wielkie Imperium Bizantyjskie Strona Główna -> Fan Fiction Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8  Następny
Strona 3 z 8

Skocz do:  

Nie możesz pisać nowych tematów
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001 phpBB Group

Chronicles phpBB2 theme by Jakob Persson (http://www.eddingschronicles.com). Stone textures by Patty Herford.
Regulamin