|
Wielkie Imperium Bizantyjskie Cień tego czym było kiedyś
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Asteroth
Cesarz Bizantyjski
Dołączył: 13 Kwi 2006
Posty: 1821
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Wielka Twierdza Bizancjum
|
Wysłany: Czw 22:35, 22 Cze 2006 Temat postu: |
|
|
O nie ma nowego rozdziału. Bój się.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Greyorn
Czempion Cesarstwa
Dołączył: 13 Kwi 2006
Posty: 1106
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Z miejsca o którym nie mam pojęcia
|
Wysłany: Nie 20:16, 25 Cze 2006 Temat postu: |
|
|
Troche późno, ale jednak prosze, oto kolejny rozdział.
Rozdział VII
Poranne słońce obudziło Valesa, nadal leżał, czuł się znacznie lepiej, nie bolało go już praktycznie nic. Ubrał pancerz i przypioł pas ze swoimi
mieczami oraz zarzucił wierny łuk na plecy. Był w małej drowiej osadzie, otoczonej skromną drewnianą palisadą. Nikogo nie było, pewnie zeszli
do Podmroku, aby zdać raport, a potem wrócić, aby rozpocząć budowe właściwego miasta. Mimo iż pogoda była idealna, lekkie, małe chmurki
przetaczały się po niebie. Jednak on nie miał ochoty zachwycać się przyrodą. Zastanawiało go kilka rzeczy, po pierwsze co to była za poświata lub
aura która go otoczyła, nie pamiętał zbyt wiele, czuł tylko jak każda jego cecha, każda zdolność i każdy atut jest podnoszony, jednak to
kosztowało jego siły życiowe i magiczne. Ten snop światła dawał mu potęge, jednak nie trwał długo, zresztą gdyby tak było, pewnie umarłby tam,
z braku sił. Czuł się wtedy jak pomiędzy śmiercią a koncentracją, niewiarygodnym gniewem i poczuciem osiągania wielkiego celu. Pewnie nigdy
to już go nie spotka, to było coś jak łaska jakiegoś boga, nie mógł określić nic więcej. Druga sprawa dotyczyła nowego miecza, trzebabyło się
dowiedzieć co on takiego posiada. Wyjął go z pochwy, ostrze miał lekko zakrzywione, prawie nie było tego widać. Pomyślał troche, zaś do jego
głowy dochodziły dziwne wołania telepatyczne, to chyba miecz dawał mu jakieś wskazówki, zachowywał się troche jak jakiś relikt lub coś co
posiadało własną wole, jednak nic co przekazywał nie było rozkazem, raczej odpowiedziami na jego pytania o właściwości miecza. Vales z tego co
zrozumiał, był chroniony przed wszelkimi nieumarłymi, ostrze mogło w każdej chwili zapłonąć czarnoczerwonym ogniem oraz każda kość,
nieważne jaka mogła być bez problemu przecięta. To udało mu się usłyszeć w swoich myślach. Przyjażał się jeszcze mieczowi i zchował go do
pochwy. Nie miał po co tu siedzieć, więc Vales ruszył dalej, mógł jedynie wrócić do miasta elfów i powiedzieć o wszystkim co się wydarzyło.
Gdy szedł, czuł, że coś go śledzi, jednak gdy wszedł w ciemny i gęsty las, coś wyskoczyło z krzaków. Wstało i wyprostowało się.
- Znowu szkielety, idźcie poszukać sobie jakiegoś paladyna, mam wrażnie, że spotakałem tych istot więcej niż nie jeden z nich- z rezygnacją
powiedział Vales i dwie klingi zawirowały w powietrzu. Jednak odczuł coś dziwnego, jakby Kościany Sługa chciał prowadzić w tej walce.
Dwanaście szkieletów rzuciło się na jeden cel a magiczny miecz przechodził przez każdą czaszke jak przez masło, Mróźny Błysk nie mógł się
równać w walce z nieumarłymi z Kościanym Sługą, nie mineły trzy minuty a wszystkie leżały w kawałkach. Jednak to nie wszystko miecz
drkolicza zapłonął i ręka Vales za radą miecza powędrowała za jego plecy. Rozległ się stęk i krew rozprysła się na ziemi. Po chwili widać było ciało
nieżywego, nowicjusza chyba, w dziedzinie nekromancji. Mag rzucił na siebie niewidzialność, a jednak to mu nie pomogło, jego ciało leżało w
kałuży krwi.
- Czyżby miecz był wyczulony na czarną magie, może okazać się bardzo przydatny- powiedział do siebie Vales.
Trzebabyło jednak ruszać, droga była długa i męcząca. Po zmroku rozbił mały obóz i upolował używając łuku jakiegoś królika. Położył się i
zasnął czujny, rozmyślając nad tym co się wydarzyło i układając myśli. Nie wiedział nawet jak ma się dowiedzieć i od kogo o tym co się
wydarzyło, w końcu uznał, że nie będzie na razie zapszątał tym sobie głowy bo i tak nie znajdzie rozwiązania... przynajmniej w chwili obecnej.
Ranek był niezwykły, szedł sporą polaną, jednak była ona wydeptana i to nie przez ludzi, elfy lub nawet krasnoludy, ślady były znacznie dłuższe i
zostawiała je cięższa istota. Może chodziło tutaj kilka gigantów lub czegoś takiego. Po kilku krokach ślady na ziemi były wypalone, wyglądały jak
ślady demonów, tyle, że co one tu miałyby robić? Oczywiście ktoś mógłby je przyzwać, nawet słaby mag mógłby sobie na to pozwolić. Jednak w
promieniu kilkuset kilometrów nie było nawet małej osady, a z tego co wiedział Vales te istoty były przyzywane na plan materialny przed samym
oblężeniem lub w czasie jakiegoś ataku, to było dopiero niepokojące. W ostatnim czsie, po spotkaniu z Asterothem, żeczywiście, zaczeła się
większa aktywność i częstsze ataki różnych potworów. Ze zwiększoną czujnością z łukiem w dłoni zaczoł poszukiwać źródła tego. Ślady były
dosyć świeże, jeszcze się lekko tliły. Spawdził jeszcze swój miecz- Mroźny Błysk, bo on był stworzony do walki z takimi istotami, jeżeli doszłoby do
wymiany bezpośrednich ciosów, to właśnie te ostrze mogłoby uratować mu życie. Nie musiał daleko odchodzić, maszerował niedaleko spory
oddział orków, prowadzony przez jakiegoś wodza w ciężkim, dosyć ładnym siwym pancerzu, napewno kradzionym, bo te istoty na tym
kontynęcie były zbyt tępe, żeby wykuć coś takiego, bardziej zastanawiącym faktem były dwa balory obok szamana i dowódcy. Postanowił nie
czekać, Vales zajoł pozycje i pierwsza magiczna strzała utkwiła w ramieniu szamana, jeszcze kilka szybkich sztrzałów i trupem padło kilka orków.
Jednak najgroźniejsi przeciwnicy nadal się ruszali, co więcej w dłoniach przywódcy pojawił się dosyć stary topór, szaman zaczynał inkantacje do
jakiegoś zaklęcia, natomiast dwa balory leciały na Valesa, jeden z ciemnym biczem, drugi z karbowanym dwuręcznym mieczem. Vales zamienił
łuk na miecze i szybko wyminoł demony i ruszył, przedzierając się przez orków na szamana. Przebił się szybko i klinga Kościanego Sługi
wylądowała w piersi szamana, który nawet nie ukończył zaklęcia. Odwrócił się do dowodzącego orka i przecioł drewniany trzon jego topora i
zrobił to następnie z jego głową. To było dosyć łatwe, bo trudniejsze właśnie leciało. Vales nie miał zbyt dużego doświadczenia z demonami. Bicz
wystrzelił w jego strone i jego końcówka opadła na ziemie, odcięta, następnie uskoczył, przed karbowanym ostrzem. Skęcił w prawo i znów się
uchylił przed mieczem. Popędził na demona z biczem i wbił mu w brzuch Mroźny Błysk, Vales usłyszał groźny jęk, nie martwiąc się tym zadał
jeszcze kilka cięć i zobaczył jak ciało demona znika, wróciło do swojego macierzystego planu. Pozostał jeszcze drugi, cały czas unikając
karbowanej klingi, Vales okrążał demona, zadając denerwujące, jednak nie śmiertelne rany, wkońcu przebiegł pod nogami stwora i wbijał swoje
dwie klingi w plecy demona, potem jescze raz i drugi. Następnmie wbił Mroźny Błysk głęboko, przekręcił go kilka razy, co wymagało sporej siły i
wyciągnął go, znów patrzył jak ciało znika. Popędził za kilkoma żywymi orkami, chciał ich przesłuchać, jednak żaden nie udzielił informacji, więc
wszyscy zakończyli swój marny żywot. Żadnego listu, pieczęci, pierścienia, nicnie było przy ciałach żadnego. Przespał się przy drzewie i ruszył dalej do elfiego miasta.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Asteroth
Cesarz Bizantyjski
Dołączył: 13 Kwi 2006
Posty: 1821
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Wielka Twierdza Bizancjum
|
Wysłany: Nie 22:01, 25 Cze 2006 Temat postu: |
|
|
No nareszcie nowy rozdział! Już nie mogłem się doczekać. Co to za opóźnienia.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Greyorn
Czempion Cesarstwa
Dołączył: 13 Kwi 2006
Posty: 1106
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Z miejsca o którym nie mam pojęcia
|
Wysłany: Nie 22:43, 25 Cze 2006 Temat postu: |
|
|
Sporo spraw na głowie... Przecież nie ma terminów do pisania.[/img]
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Asteroth
Cesarz Bizantyjski
Dołączył: 13 Kwi 2006
Posty: 1821
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Wielka Twierdza Bizancjum
|
Wysłany: Nie 22:43, 25 Cze 2006 Temat postu: |
|
|
Może powinniśmy ich od siebie wymagać?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Greyorn
Czempion Cesarstwa
Dołączył: 13 Kwi 2006
Posty: 1106
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Z miejsca o którym nie mam pojęcia
|
Wysłany: Nie 22:51, 25 Cze 2006 Temat postu: |
|
|
Przecież, żeby coś napisać więcej trzeba przypływu tego natchnienia i pomysłu, czasami tylko chwila i jest, czasami trzeba długo czekać...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Asteroth
Cesarz Bizantyjski
Dołączył: 13 Kwi 2006
Posty: 1821
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Wielka Twierdza Bizancjum
|
Wysłany: Nie 22:55, 25 Cze 2006 Temat postu: |
|
|
Asterotha pisałem od niechcenia na lekcjach i to prawie dwa rozdziały dziennie.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Greyorn
Czempion Cesarstwa
Dołączył: 13 Kwi 2006
Posty: 1106
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Z miejsca o którym nie mam pojęcia
|
Wysłany: Nie 22:57, 25 Cze 2006 Temat postu: |
|
|
Wiesz, ja też tam nie wkładam wszystkiego w to opowiadanie, raczej siebie sprawdzam, ale nie moge napisać czegoś bez sensu, troche tam trzeba pomyśleć. Ty to nie ja, więc nie mam szans z tobą w pisaniu.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Asteroth
Cesarz Bizantyjski
Dołączył: 13 Kwi 2006
Posty: 1821
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Wielka Twierdza Bizancjum
|
Wysłany: Nie 22:58, 25 Cze 2006 Temat postu: |
|
|
Skąd wiesz?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Greyorn
Czempion Cesarstwa
Dołączył: 13 Kwi 2006
Posty: 1106
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Z miejsca o którym nie mam pojęcia
|
Wysłany: Nie 23:00, 25 Cze 2006 Temat postu: |
|
|
Bo wiem, BA jestem tego pewien, zresztą nie powiesz, że Gavina pisałeś od niechcenia lub nowego Keldinora.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Asteroth
Cesarz Bizantyjski
Dołączył: 13 Kwi 2006
Posty: 1821
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Wielka Twierdza Bizancjum
|
Wysłany: Nie 23:03, 25 Cze 2006 Temat postu: |
|
|
Gavina róznież początki były w szkole a Keldinora raczej nie bo się skończyła .
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Greyorn
Czempion Cesarstwa
Dołączył: 13 Kwi 2006
Posty: 1106
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Z miejsca o którym nie mam pojęcia
|
Wysłany: Nie 23:06, 25 Cze 2006 Temat postu: |
|
|
Ale nie od niechcenia, początki w szkole i tylko początki. Zresztą nie wiem jak będzie ze mną, napewno w tym tygodzniu nowy rozdział będzie.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Asteroth
Cesarz Bizantyjski
Dołączył: 13 Kwi 2006
Posty: 1821
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Wielka Twierdza Bizancjum
|
Wysłany: Nie 23:31, 25 Cze 2006 Temat postu: |
|
|
Ćwicz a pewnego dnia napiszesz arcydzieło.
P.S.
Czy w swoim opowiadaniu zamieścisz jeszcze jakiegoś z moich bohaterów? Proooooszę.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Greyorn
Czempion Cesarstwa
Dołączył: 13 Kwi 2006
Posty: 1106
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Z miejsca o którym nie mam pojęcia
|
Wysłany: Pon 16:54, 26 Cze 2006 Temat postu: |
|
|
Jak wszystko się rozwinie to pomyśle, narazie musze mieć pomysł jak ich tam umieścić.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Asteroth
Cesarz Bizantyjski
Dołączył: 13 Kwi 2006
Posty: 1821
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Wielka Twierdza Bizancjum
|
Wysłany: Pon 18:43, 26 Cze 2006 Temat postu: |
|
|
Super ^^
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Greyorn
Czempion Cesarstwa
Dołączył: 13 Kwi 2006
Posty: 1106
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Z miejsca o którym nie mam pojęcia
|
Wysłany: Pon 19:06, 26 Cze 2006 Temat postu: |
|
|
Zobaczymy czy później będziesz tak zadowolony :]
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Asteroth
Cesarz Bizantyjski
Dołączył: 13 Kwi 2006
Posty: 1821
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Wielka Twierdza Bizancjum
|
Wysłany: Pon 20:06, 26 Cze 2006 Temat postu: |
|
|
Tylko spróbuj coś sknocić to lepiej się bój.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Greyorn
Czempion Cesarstwa
Dołączył: 13 Kwi 2006
Posty: 1106
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Z miejsca o którym nie mam pojęcia
|
Wysłany: Pon 20:33, 26 Cze 2006 Temat postu: |
|
|
Zobaczymy, zobaczymy...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Asteroth
Cesarz Bizantyjski
Dołączył: 13 Kwi 2006
Posty: 1821
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Wielka Twierdza Bizancjum
|
Wysłany: Pon 21:57, 26 Cze 2006 Temat postu: |
|
|
A żebyś wiedział, że zobaczysz.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Greyorn
Czempion Cesarstwa
Dołączył: 13 Kwi 2006
Posty: 1106
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Z miejsca o którym nie mam pojęcia
|
Wysłany: Pon 22:00, 26 Cze 2006 Temat postu: |
|
|
...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Asteroth
Cesarz Bizantyjski
Dołączył: 13 Kwi 2006
Posty: 1821
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Wielka Twierdza Bizancjum
|
Wysłany: Pon 22:53, 26 Cze 2006 Temat postu: |
|
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Greyorn
Czempion Cesarstwa
Dołączył: 13 Kwi 2006
Posty: 1106
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Z miejsca o którym nie mam pojęcia
|
Wysłany: Śro 11:27, 09 Sie 2006 Temat postu: |
|
|
Po baaaardzo długiej przerwie, mam kolejny rozdział mojego opowiadania.
Rozdział VIII
Po męczącej wędrówce Vales ucieszył się widząc elfickich strażników przy bramie. Gdy przeszedł przez brame odetchnoł głeboko, postanowił udać się odrazu do siedziby namiestnika Paruhna. Nie musiał nawet prosić o audiencje, gdy przeszedł do głównej komnaty,na twarzy zgromadzonych widniał wyraz ulgi, że Vales nadal żyje. Wymienili gesty grzecznościowe i młody bohater opowiedział całą historie.Na twarzach większości słuchaczy widniał wyraz zaskoczenia i niedowierzania, więc wyjoł z plecaka małą sakiewke lub woreczek, rozwiązał go i oczom słuchaczy ukazała się czaszka smoczego licza, popękana w kilku miejscach i bez dolnej szczęki, ale bez wątpienia to była czaszka Malfuriona. Teraz na własne oczy widzieli jak staje oto przed nim wielki bohater, który pokonał tak potężną bestie, pokazał im jeszcze góre złota i klejnotów. Ta mała torba była przydatna i praktyczna, dzięki magi mogła pomieścić całe tony różnych rzeczy. Smoczą czaszke kazał odpowiednio przystosoawać, aby tam mogła wisieć na ścianie. Całą noc były zadawane mu pytania o to co się stało, o jego miecz, o aure, o walke o wszystko, ledwo mógł udać się na spoczynek. W mieście został jeszcze kilka dni, odpoczywając i lecząc się z niektórych ran, które nie zostały wyleczone wcześniej, opowiedział mu jeszcze o oddziałe orków i dwóch demonach, zbierając swoje rzeczy udał się w strone swojego domu, do ojca, aby przekazać mu nowiny i może przyokazji do swojej akademi do mistrza, aby troche pochwalić się swoimi osiągnięciami. Czuł się zadowolony i pełny życia. Po tym miał cichą nadzieje na znalezienie Asterotha, czuł, że on musi wiedzieć więcej niż powiedział o tym "pobudzeniu" na dosyć ostatnio spokojnym kontynęcie, zresztą jednej z prowincji Królestwa Oblivionu. Kupił kilka mikstur, odnowił siły magiczne i nauczył się kilku nowych zaklęć oraz naprawił ekwipunek. Ruszył to miejsca z którego zaczoł.
Doga nie była męcząca, nawet kilku goblinów nie było, tylko jeden marny ork, który nawet swojej prostej broni nie zdążył wyjąć z zza pasa, z wyrazem strachu jego głowa stoczyła się w pobliski staw, brudząc jego wody ochydną, orczą krwią. Widział już stary płot farmy jego ojca, więc przyspieszył kroku. Zastał ojca w ulubionym fotelu. Odezwał się.
- Witaj ojcze, dobrze znów cię widzieć zdrowego- z uśmiechem powiedział Vales.
- Tak witaj synu, dawno nie miałem od ciebie wieści, czyżbyś zapomniał o starym ojcu?- zaśmiał się cicho John.
- Poznałem kim jestem naprawde i kim była matka oraz dlaczego jej z nami nie ma- powiedział syn, otwierając magiczną torbe. Gdy oczom Johna uakzała się czaszka smoka poznał ją odrazu, pytał - Jak- i dostawał wyczerpujące odpowiedzi. Przegadali z ojcem kilka dni, oczywiście wraz z posiłkami i odpoczynkiem. Vales pokazywał czego się nauczył oraz imponujący ekwipunek, oddał czaszke ojcu, aby ten ją zachował, bo należała mu się oraz oddał mu trzy piąte smoczych skarbów, jego ojciec także posiadał tą niezwykła torbe, więc ukrycie i przechowanie tego nie był problemem. Ojciec miał odbudować starą rodzinną posiadłość, która legła w gruzach, przed narodzinami Valesa, była to piękna forteca z białego kamienia, nie była ogromna, ale w sam raz dla nich. Cały miesiąc Vales spędził z ojcem, widać było iż rodzić yrzucił z siebie dużo smutku i żalu po stracie żony. Vales chciał się jednak spotkać ze swoim mistrzem z akademi, przed wyruszeniem na poszukiwanie odpowiedzi i może Asterotha.
Droga do tego wspaniałego miasta ludzi nie była daleka, Vales odrazu skierował się do akademi. Było ledwo południe, więc zastał kolejny rocznik trenujący walke bronią, byli młodzi i niedoświadczeni, machali mieczami i toporami jak cepami, jednak za jakiś czas ich ruchy staną się bardziej płynne i doskonalsze. Po kilkuminutach przyglądania się poszedł do Muradima i przywitał swego mistrza.
- Witaj Muradimie, dawno się nie widzieliśmy.
- Co, kto mnie... to ty chłopcze?- powiedział z podziwem, patrząc na rynsztunek dawnego ucznia i dodał- zmężniałeś, teraz pewnie nie dałbym ci rady.
- O to mi chodzi, przybyłem zadać kilka pytań i opowiedzieć co nie co oraz prosić o audięcje u króla- odpowiedział Vales.
Vales całą noc opowiadał o tym co zaszło w jego życiu odkąd opuścił akademie, opowieść o spotkaniu Asterotha i pokananiu drakolicza, wzbudziła nie mały podziw w oczach mistrza. Mimo tego wiele poważnych spraw zostało jeszcze do omówienia, Muradim dał mu jeszcze kilka lekcji i zaraz udali się do króla.
Szlachetny i mądry król wiele mówił, mimo utajnienia szczegółów. Najważniejszymi z tych było to iż magowie Lotosu postanowili rozszerzyć swoje wpływy o ten kontynet, równie kiepską wiadomością było to iż daedry razem ze swoimi lordami również chciały rządzić, naszczęście powiedziano również, iż Królestwo nie zostawi swoich prowincji i na pomoc przyjdzie część armi Oblivionu, niewielka, bowiem na głównym kontynęcie również borykają się z tymi problemami, ale w większej skali, niewiadomo kto stanie na czele armi.
- Chociaż jedna dobra wiadomość- powiedział Vales.
- Niestety, takie są fakty i nic nie można z tym zrobić- odpowiedział Stelcrown i dodał- musimy jakoś poradzićsobie z tym wielkim zagrożeniem.
- Jednak jak, to będzie bardzo trudne zadanie, jeżeli niemożliwe!- powiedział Shadowblade.
- Cóż... narazie chce abyś to ty roznióśł tę wiadomości do przywódców ras światła. W tych czasach jesteś jedną z niewielu osób, które mogą się poruszać po tych coraz groźniejszych ziemiach- ze smutkiem powiedział król.
- Wyrusze natychmiast, jednak potrzebuje pieczęci, nie wiem jak mnie przyjmą krasnoludy.
- Oczywiście dostaniesz wszystko czego będziesz potrzebował.
Rankiem następnego dnia Vales Shadowblade już przekraczał zachodnią brame Blesscrusade. Jest bardzo wiele pracy...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Asteroth
Cesarz Bizantyjski
Dołączył: 13 Kwi 2006
Posty: 1821
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Wielka Twierdza Bizancjum
|
Wysłany: Śro 11:47, 09 Sie 2006 Temat postu: |
|
|
He he he Dobre Zawaliste. Tylko, że w jednym popisał się lekką głupotą bo ja na jego miejscu zatrzymałbym sobie tą czaszkę i zrobił z niej jakiś magiczny przedmniot. A tak przy okazji jak nazywa się twój kontynent bo niedługo wezmę się za Astrotha.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Greyorn
Czempion Cesarstwa
Dołączył: 13 Kwi 2006
Posty: 1106
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Z miejsca o którym nie mam pojęcia
|
Wysłany: Śro 12:08, 09 Sie 2006 Temat postu: |
|
|
Wiesz czaszka lekka nie była i wiekszość magii straciła gdy dusza drakolicza została zamknięta w mieczu. Co do nazwy to nie mam pomysłu, może masz jakieś sugestie?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Asteroth
Cesarz Bizantyjski
Dołączył: 13 Kwi 2006
Posty: 1821
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Wielka Twierdza Bizancjum
|
Wysłany: Śro 16:17, 09 Sie 2006 Temat postu: |
|
|
Daj mi czas poźniej powiem.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Asteroth
Cesarz Bizantyjski
Dołączył: 13 Kwi 2006
Posty: 1821
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Wielka Twierdza Bizancjum
|
Wysłany: Wto 22:56, 22 Sie 2006 Temat postu: |
|
|
Juź chyba wiem jak nazwać twój kontynent. Mówiłeś, że Mroczne Elfy z podmroku stały się dobre to może nazwiemy go Ziemie Zjednoczonych Ras?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Greyorn
Czempion Cesarstwa
Dołączył: 13 Kwi 2006
Posty: 1106
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Z miejsca o którym nie mam pojęcia
|
Wysłany: Śro 9:57, 23 Sie 2006 Temat postu: |
|
|
Oczywiście, świetny pomysł, to teraz może nazwe dla planety wymyślimy oraz całego świata, albo raczej ty, bo masz do tego głowe.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Asteroth
Cesarz Bizantyjski
Dołączył: 13 Kwi 2006
Posty: 1821
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Wielka Twierdza Bizancjum
|
Wysłany: Śro 16:28, 23 Sie 2006 Temat postu: |
|
|
Całej planety? To już by było chyba lekkie przegięcie
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Asteroth
Cesarz Bizantyjski
Dołączył: 13 Kwi 2006
Posty: 1821
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Wielka Twierdza Bizancjum
|
Wysłany: Śro 23:19, 30 Sie 2006 Temat postu: |
|
|
Ty dać następny rozdział bo ja chcieć coś czytać a ty pisać ciekawie.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Greyorn
Czempion Cesarstwa
Dołączył: 13 Kwi 2006
Posty: 1106
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Z miejsca o którym nie mam pojęcia
|
Wysłany: Czw 17:36, 07 Wrz 2006 Temat postu: |
|
|
Następny rozdział, kolejny postaram się dać do niedzieli.
Rozdział IX
Przekazanie wieści elfom nie było trudne i czasochłonne, dlatego mimo gościnności Lady Mirandy Moonlight, Vales już
zaledwie po tygodniu od opuszczenia Blesscrusade był już w drodze do państwa krasnoludów. Raczej udawał się do
największej krasnoludkiej fortecy na kontynęcie, znajdowała się ona w Srebrnych Górach, nazwe tą wzieły z powodu
bogatej ilości mithrilu, ponoć tu była jedna z największych kopalni tego brodatego ludu na świecie. Sama forteca
znajdowała się w sercu tych gór, chociaż wejście nie było trudne, ponieważ krasnoludy, odkąd otworzyły handel dbały
również o droge. Wielkie wrota wyglądały na tak stare jak świat, potężne i masywne z białego kamienia, forteca
nazywała się Grathamok, a przewodził nią klan Stelshadow, z któregorzecz jasna pochodzi sam król i przedstawiciel tej
rasy na tym kontynęcie. Po krótkiej rozmowie ze strażnikami w mithrilowych pancerzach oraz broni z tego materiału
został wpuszczony do środka. Wnętrze aż chuczało od pracy i było tutaj dosyć ciepło, mimo iż to był teren górzysty.
Gdy Vales szedł, nie zwracał zbytniej uwagi na otoczenie, myślał o tym co niedługo się wydarzy, po drodze nie spotkał
nawet dzikiego zwierza, tak jakby całe otoczenie oczekiwało na wielkie wydarzenie...
Po zaledwie godzinie został przyjęty przed oblicze Thara Stelshaadow'a. Wieści te wprawiły w ponury nastrój króla, nie
dziwne, jak każda z ras światła, miała całą rase przygotować do wielkiej bitwy, co nie znaczy, że krasnoludy się bały,
mimo poważnej natury tego spotkania w powietrzu czuć było aure podniecenia, ze względu na możliwość wbicia topora
w ciało wroga, nieważne jakiego, orka, daedry czy jakiegoś innego cholerstwa. Po zabraniu zapasów, czas było wracać,
jednak zostało coś jeszcze, jeden ważny sojusznik, o którym mało osób wie iż to rzeczywiście może być przyjacielem...
mianowicie drowy... skoro się nawróciły i próbują odkupić winy ich starej bogini (choć nie wiadomo ona gdzie jest).
Vales nie dostał takiego polecenia, jest to bowiem niebezpieczne, gdyż trzeba udać się do... Podmroku. To będzie jeden
z najważniejszych testów wojownika, udać się tam gdzie chyba tylko piekło jest gorsze. Jednak on musiał to zrobić,
pozostaje pytanie:
- Gdzie ja do cholery znajde wejście do Podmroku?!- wyrwany z rozmyślań, powiedział Vales... głośniej niż zamierzał.
Kiedy opuszczał górską twierdze na jego drodze pojawił się stary człowiek, mimo podeszłego wieku (jednak jedynie z
wyglądu) oraz fantazyjnych szat, emanował magią tak potężną iż musiał na to pracować więcej niż wynosi żywot
człowieka. Starzec podniósł wzrok i powiedział:
- Pozdrowienia od Asterotha, Valesie Shadowblade- uśmiechął się i dodał: - Jestem Zandalor, Arcymag lub Wysoki Mag
Oblivionu, tytuł nie jest ważny, ważne jest to co mnie do ciebie sprowadza.
Osłupiony Vales przyglądał się magowi, nie wiedział co ma powiedzieć, kiedy podnosił swoją szczęke z ziemi, mag
odpowiedział na niewypowiedziane pytanie:
- Nie trudź się zgadywaniem, wiem kim jesteś i jestem dobrym znajomym tego paladyna, wiem, że chcesz się udać do
Podmroku, konkretnie do drowiego miasta, dam ci kilka map i rzeczy tam przydatnych, mianowicie infrawizje, cóż
pochodnia tam nie wystarczy, masz w sobie sporo elfiej krwi, a niektóre powierzchniowe elfy wykazują taką zdolność,
wystarczy iż pobudze ją w twoim umyśle oraz oczach- przerwał na chwile, aby nabrać tchu- musze też nauczyć cię
korzystać z tego daru, ale pamiętaj, nie jesteś drowem, więc twoje oczy będą się szybciej "męczyć" gdy będzie używał
spectrum podczerwieni.
Nie czekając na pytania i sprzeciwy, Zandalor rozpoczoł inkantacje do zaklęcia, szybkie ruchy i w dłoni maga pojawił się
niebieskawy płomień, którym następnie rzucił w Valesa... i nic się nie stało.
- To chyba nie działa, może raczej powinienem użyć tradyjnych me... - Vales nawet nie dokończył ostatniego słowa,
kiedy jego oczy rozbłysły mocnym błękitem, bardzo oślepiającym, trwało to kilka sekund, oraz bardzo piekło oczy
młodego bohatera. Kiedy ustało, wszystko było takie jak zwykle.
- Skąd mam wiedzieć czy to działa?- Zabrzmiała odpowiedź, i zrobiło się naprawde ciemno.
- Te małe zklęcie pozwoli ci to sprawdzić, jest troche podobne to wrodzonego zaklęcia drowa, teraz pomyśl o zmianie
sposobu widzenia, oczy same się przystosują, kiedy poczujesz lekkie szczypanie na powiekach mrugnij, i to wystarczy-
Powiedział zadowolony z siebie Zandalor- A teraz do rzeczy, teleportuje cie w pobliże jednego z wejść, mapa przyda ci
się tylko po to abyś zapamiętał położenie tunelu i rozpadlin, możesz oczywiście jeszcze spojrzeć na nią w Dole, ale
światło przyciągnie nieproszonych gości, kiedy już zobaczysz fioletowo-błękitne światła to znaczy iż jesteś na miejscu,
wybacz za mape, ale trudno ją robić kiedy nic się nie widzi- uśmiech znów pojawił się na twarzy maga- tak poważnie,
tam jest bardzo niebezpiecznie... i cicho, twoje zmysły muszą być wytężone, chciałbym udać się z tobą, ale obowiązki
Królestwa czekają, poczujesz teraz dziwne uczucie- Zandalor uniósł ręce, powiedział coś i machnoł nimi. Valesa otoczyła
biała wirująca przestrzeń i już po chwili był w jakiejś górzystej części kontynętu. To spotkanie było dziwne, ostanio
każdy się spieszy, ale może jeszcze spotkam Zandalora, pomyślał Vales. Jeszcze dzień spędził na przygotowaniach,
zapamiętaniu mapy, treningu i przyzwyczajania się do nowej umiejętności. Wraz z pierwszymi promieniami słońca,
przeszedł przez małe, ale niezwykle ciemne przejście i czuł jak schodzi w dół.
- To będzie długi marsz- powiedział i zostawił światło słoneczne za sobą i udał się do Podmroku...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|