Wielkie Imperium Bizantyjskie

Greyorn

Zobaczysz...

Asteroth

No ja myślę

Xara

heh wystarczy że nie ma mnie 1 dzień na forum a już Greyorn takie cudo zamieszcza Very Happy

Bravo

czekam na dalszy ciąg Razz

Asteroth

On wogóle z Revanem cuda robią Wink

Revan

OK! Nie czytałem go ostatnio, bo wszedłem odrazu na stronke 6 (myślałem że nie napisałeś nowego...)
Super rozdział, krew / krew / krew / i jeszcze raz krew / + głowy Deadr Very Happy

Czekam na następny rozdział! (oby szybko!)

Asteroth

Ty masz jakieś zboczenie lubisz krew :/

Revan

HeH cóż ja na to poradze że BloodRayne to moja narzeczona? Very Happy

Greyorn

Wiesz Revan, coś mi się zdaje, że ona (BR) robi to tylko dla pożywnienia, czyli twojej krwi Smile

Asteroth

Nie no taką to raczej nie będzie

Xara

tylko patrzeć jak biedny Revan stanie się pustą wyssana skorupa bez kropli krwi Wink

Asteroth

Marzenia

Xara

ehh prawda że są piękne Very Happy

^^ heh

Asteroth

Taa, ale nie realne. Nigdy się go nie pozbedziemy Wink

Xara

Ciiii

bo nasz plan całkiem wyjdzie na jaw Wink

Asteroth

Taa... kazał mi ocenzurować moje najnowsze krótkie opowiadanie kiedy Asteroth bierze ślub Sad

, ale może to dobrze dla nas wszystkich Wink

Xara

ehh jak on mógł nie ocenzurować ślub Asterotha ! Smile

no nie jak za czasów jakiejs komuny Razz

( a czy to lepiej chyba nigdy się nie dowiemy Razz

zawsze pozostanie pytanie - a gdyby jednak ? Wink

)

Asteroth

Czytałaś to? I tak wyszło lepiej niż się spodziewałem Wink

Xara

tak czytałam Razz

Fajny opis ślubu Smile

I nie badź juz taki skromny Razz

Wyszło swietnie bo po prostu nie mogło byc inaczej Smile

Asteroth

No wiesz zawsze jest ryzyko, że coś schrzanię

Xara

No wiesz jak to mówia bez ryzyka nie ma zycia a żeby cos naaaprrraawnę schrzanić też trzeba mieć do tego niezły talent Wink

Asteroth

No wiesz czasami można i niechcący.

Xara

heh zdarza się fakt Nie martw się przepowiadam Ci dłuuuggąą kariere pisarska bez schrzaniania (nawet nie chcący Wink

) A po za tym nie wiem czy to sprawi że poczujesz sie lepiej ale jak zdarzy Ci sie jakaś wpadka pisarska Wink

to masz juz moje rozgrzeszenie Wink

hehe

Asteroth

Kamień z serca Very Happy

Moja pani od polskiego o dziwo też coś takiego powiedziała... Dziwne. Na pewno nie jesteś z Elbląga?

Revan

Ta.... do wpadek to ja mam talnet (porządny Very Happy

)
A jak wszyscy są za opowiadaniami bez cenzurki, to proszę was bardzo! ASTEROTH! HARD GAY PORNO! Very Happy

Asteroth

YEAH już się za to biorę Cool

Greyorn

Już prosze kolejny rozdział zakończony.

Rozdział XVIII
- Walczyć i nie poddawać się!- krzyczał raz za razem Asteroth- Jeżeli wejdą do miasta wasze rodziny będą stracone!
Ostrze Valara błyskało niebieskawym światłem, za każdym ciosem kończąc plugawy żywot jakiejś poczwary.
- Mam nadzieje, że Vales ma naprawde dobry i skuteczny pomysł, nie wiem ile zdołamy się utrzymać- powiedziała
Jaelithe dość cicho, aby mógł to usłyszeć jedynie jej ukochany, ale tak głośno aby zagłuszyć bitewny zgiełk.
- Napewno coś zrobi, nie zostawiłby swojego miasta na pastwe najemników Zymetha- odpowiedział paladyn, kończąc
czyste, lewe, skośne cięcie i zostawiając martwe zwłoki na już całkiemsporym stosie.
- Jeżeli daedry z nami nie skończą to niedługo utopimy się w ciałach naszych wrogów- stwierdziła elfka.
- Spokojnie, teraz liczy się tylko to, aby nie wpuszczać wroga na nasz teren.
Tym czasem na polach przed miastem.
- Tak, nareszcie cie mam- cicho powiedział do siebie Vales. Zauważył wysoką postać, daleko za liniami daedr, był
najprawdopobnie magiem, sądząc po szacie i magicznej lasce.
- No to czas zakończyć to oblężenie- powiedział Vales i wyjął starą księge- Teraz trzeba troche magi aby to zadziałało, ale nie mojej.
W tym momęcie jakiś wyższy rangą wyszedł na spotkanie z młodym wojownikiem, posiadał jakąś magiczną włócznie,
bo prawie cała otoczona była mroczną poświatą.
- No chodź tu wybryku natury!- prowokował go Vales. Nie czekał długo, daedra odrazu rzuciła się do walki... ze złym
skutkiem nie tylko dla siebie.
- Jakie to uczucie, wiedząc, że właśnie zabiłeś swoich rodaków tym głupim atakiem?- zapytał z uśmiechem Vales.
Włócznia dotkneła księgi i po jednym słowu z ust Vales, rozległ się głośny huk i po polu przeszła fala uderzeniowa.
Każda daedra padała, w odległości ośmiuset metrów od Valesa. Na to on czekał, księgi już co prawda nie było, ale to
dało mu czas na szybkie przebicie się za linie wroga, do prawdopodobnie dowódcy tych sił.
Obecni w mieście Blesscrusade widzieli to co się stało. Niewiele przeciwników zostało przy wyrwie, niektórzy uciekali
inni zostali ustrzeleni z łuków i kusz.
- Widzisz kochana, wiedziałem, że coś wymyśli, jednak jeszcze troche pracy tu zostało- powiedział paladyn.
- Więc zakończmy to szybko, musze się umyć- uśmiechneła się elfka.
- Teraz dzielni wojownicy, skończmy z tym plugastwem na naszych wspólnych ziemiach!- mówiąc to, Asteroth uniósł
sławetne ostrze i każdy z bronią do walki wręcz zerwał się do szarży. Rozgromili ostatnich przeciwników, jednak dalej
od miejsca walki było jeszcze wielu do zabicia, tych których nie dosięgneła fala magii, z powodu odległoście już zrywali się do kolejnego szturmu.
- Spiesz się przyjacielu- powiedział paladyn.
Na tyłach daedr.
- Co tam się stało, jak to się wydarzyło, że ktoś taki zdobył Księge Jednego Słowa Mocy?- pytał kilku oficerów Amadeusz.
- Nie wiemy, panie, ale to nam nie przeszkodzi.
- Mam taką nadzieje, to wam przecież na tym zależy, pamiętajcie, nie zdobędziecie łupów, jak nic nie zrobicie-
powiedział mag i odwrócił się.
- Stój magu, mamy kilka spraw do załatwienia!- powiedział Vales, stając przed magiem.
- Ach, to ty jesteś Vales Shadowblade, chcesz to zakończyć, wieć rób jak uważasz- spokojnie mówił Amadeusz.
- Więc stawaj i niech to się zakończy, tu i teraz.
- Jak sobie życzysz, wiec, że zależnie kto z nas przegra to razem z nim przegrywają wszyscy, jeżeli tobie się uda, atak
się zakończy, jeżeli mnie twoje miasto będzie zgubine, razem z nim twoi przyjaciele, tak paladyn Asteroth i Jaelithe
Darkhand, nawet oni nie dadzą rady w tak niesprzyjających warynkach- mówił mag- Ta fala magii nic ci takiego nie
dała, jedynie troche czasu.
- Wieć zaczynajmy- klingi Valesa znowu zapłoneły niebieskawym światłem. Obaj walczyli, ciosy były parowane,
ciekawa była ta zdolność władania laską u maga, jednak chyba był starszy niż na to wyglądał. Kiedy Vales trafiaj, nie
mógł przebić niezwykłej szaty. Rozdzielili się i Amadeusz cisnął kulą ognistą w swojego przeciwnika. Nie trafił, Vales
ostatnio unikał magicznych ogni z wielką precyzją. Vales zerwał się i biegł na przeciwnika, ale został posłany na ziemie
przez niewidoczne pchnięcie. Amadeusz ciskał teraz magią, wszelaką magią, widać miał jej sporo w zapasie. Vales dwoił
się i troił, aby nadać swojemu ciału największą szybkość, jaką mógł uzyskać. Unikał magicznych ataków, jednak jedna
czy dwie mroczne macki dosięgneły go, zostawiając na nogach czerwone otarcia. Amadeuszowi nie zależało za bardzo
na wyniku ataku daedr, ale bardziej na walce z kimś, kto by mu dorastał umiejętnościami, niekoniecznie w magii. Vales
szybko zmienił swój kierunek i przybliżał się do maga, przed nim samym się zatrzymał i skręcił w prawo, prubójąc
omamić maga, jednak ten wykazywał się niezwykłą potęgą i zawsze unikał jego ciosów. Vales czuł zmęczenie,
utrzymywanie stanu arcymistrza miecza zawsze kosztuje sporo siły, ale walczył dalej. Wtedy Mroźnym Błyskiem
wykonał cięcie do góry, ale niefortunnie wyślizgiwał mu się z ręki, udało mu się zadać cios płazem broni, ale sam
otrzymał cios magiczną laską w głowe. Obaj przeciwnicy przetoczyli się do tyłu z bólem głowy.
- Jeszcze się spotkamy młody fechmistrzu- powiedział Amadeusz i zniknął.
- Też mam taką nadzieje- nie czekając, Vales rzucił się na kilka daedr, wysokich rangą i szybko je pozabijał, reszta
wojowników z Otchłani, nie widąc dłuższego sensu walki, przy takich stratach, po prostu uciekła.
Wokół miasta nie było już żadnego żywego przeciwnika, Jaelithe właśnie dobiła ostatnią daedre.
- Udało się, ta sytuacja wyglądał naprawde kiepsko, a ja musze doprowadzić siebie do porządku- powiedział Jaelithe i
przytuliła się do Asterotha, oboje stali na murach, patrząc w zachodzące już słońce, walka była długa, od nocy do
samego zachodu słońca dnia następnego.
- Teraz musimy jedynie zaczekać na naszego Valesa- Asteroth pocałował czule swoją wybranke i razem czekali. Wiele
dobrych ludzi tu poległo, ale miasto zostało obronione, jednak to był tylko zalążek tego co miało nastąpić później.

Asteroth

He he dobre Very Happy

dobre

. Szkoda tylko, że Amadeusz się tak szybko poddał to miało potencjał. Ale i tak jest zajebiście Wink

. A to mi przypomina, że muszę jeszcze dorobić z jedną mroczną postać Very Happy

Greyorn

On się właściwie nie poddał, tylko chciał zawalczyć, godził się dowodzić bo myślał, że tam Zandalor będzie.

Asteroth

He he to się chłopak zdziwił Wink

Revan

Super! Podoba mi się ich walka, i ten ból głowy Very Happy