Wielkie Imperium Bizantyjskie

Greyorn

Nieżly pojedynek. Cholera, nieśmiertelny przeciwnik.To kopnięcie było dobre Smile

. Zobaczymy co dalej będzie, oby szybko.

Revan

właśnie myśle Very Happy

(chcę napisać w nowym rozdziale dlaczego jest nieśmiertelny ale nie wiem jak zacząć ;-/ i chyba tytuł będzie ,,Kontrofensywa - część 3" i pociągne to do 4)

Greyorn

Nie lepiej do piątej. Nie wiem czy starczą ci tylko dwa jeszcze, aby wszystko wyjaśnić.

Revan

hehehehe (starczy jeden)
ale zniszczenie Krytona to hohoho chce zrobić w pięknym stylu!

Greyorn

Ja myśle

Asteroth

Powiem tak: TY CHAMIE JAK ŚMIESZ PISAĆ LEPIEJ ODE MNIE ZARAZ POJADĘ TAM GDZIE MIESZKASZ (CO PRAWDA NIE WIEM GDZIE) ALE TAM POJADĘ I CIĘ SPAŁUJĘ!!!!!!

Revan

O_o....

Greyorn

No to będzie jadka Smile

Asteroth

Taa Walka Żuli

Greyorn

Lol, a kto będzie robił za tego co do studzienki wpadł i uderzył się pokrywą od niej?

Asteroth

Eee... Revan Very Happy

Greyorn

Tylko mieczy świetlnych nie wyjmujcie bo oni ich nie mieli.

Asteroth

Ja wyjmę miecz klątwy...

Revan

Ja wyjmę butelke po vódce i reklamówkę jako tarcza, a Greyorn wpadnie do kanału Very Happy

Asteroth

Revan

Szafa gra.... Very Happy

Asteroth

Spoko

Greyorn

No nie, ej ja tu tylko obserwuje.

Asteroth

Aaaa...

Revan

NIEMA TO TAMTO!
zchlejemy cie i nawet się nie kapniesz że tam wpadłeś XD

Asteroth

No ba

Greyorn

No cóż będe "znieczulony" to i tak lepsze niż na trzeźwego tam wpaść Wink

Asteroth

Revan

Rozdział XI
Kontrofensywa – część 3

Po wydarzeniach na nieznanej planecie, Revan od kilku dni, przeszukiwał ruiny Lothariańskiej bazy, szukając jakiś wzmianek o Sargithcie, bądź nieśmiertelności.
W końcu znalazł holokron z badaniami na temat, jednoczenia się z mocą. Revan odtworzył holograficzne zapiski, i to czego się dowiedział było niezwykłe....:

„Podczas przegrywania wojny z Krytanami, Lotharianie zaczęli prowadzić badania na temat jednoczenia się z mocą. Chcieli zjednoczyć się z mocą za życia, co pozwoliło by na stanie się potężniejszymi, i ingerowanie w sprawy ludzkie. Niestety żaden Lotharianin, nie był wstanie tego dokonać, ponieważ podczas prób wszyscy tracili swoje moce co prowadziło do ich śmierci, i nie połączenia się z mocą. Lotharianie zaprzestali badań, bo wiedzieli, że i tak by się im nie powiodły...”

Revan znalazł jeszcze jedne zapiski, starannie ukryte, ledwo je zauważył.
W tych drugich zapiskach dowiedział się dopiero ciekawej rzeczy....

-Badania Lotharian są bardzo ciekawe, lecz nie są dokończone....
Jakaś osoba przeprowadzała dziwne obliczenia, aż w końcu:
-Znalazłem błąd! Lotharianie, nie zauważyli najmniejszego błędu jaki mógł w tym istnieć!
Dziwna osoba, przystąpiła do połączenia z mocą.... Nagle coś się stało, aura światła otoczyła tą osobę, i kiedy jednoczyła się z mocą, pojawiły się duchy martwych Lotharian, i nie dopuszczały do tego aby ta osoba połączyła się z mocą za życia. Przez kilka godzin, dziwna osoba zmagała się z duchami Lotharian, aż w końcu ta osoba, utknęła gdzieś pomiędzy ludzką a wyższym stanem zjednoczenia z mocą, co uczyniło go znacznie potężniejszym i nieśmiertelnym.

W tym momencie Revan zauważył, że owa dziwna osoba całe ciało miała srebno-czarne i płynne.
Nie trudno było mu się już domyślić kim była ta osoba....
-Sargith! A więc to tak stałeś się nieśmiertelny!
Revan znalazł jeszcze jeden holokron, lecz tam informacje zawierały coś znacznie ciekawszego.

-Sargith nie może istnieć, będąc połączonym z mocą! – Rzekła jakaś dziwna osoba na holograficznym zapisie.
Po wielu dniach, udało jej się stworzyć coś interesującego. ”Broń” zdolną do zniszczenia Sargitha.
-Jestem pewien, że Sargith wie o mojej broni. Dlatego muszę ją ukryć w bezpiecznym miejscu, ponieważ niedługo rozpocznie się oblężenie Othali, a Sargith nie może zdobyć tej broni!
(Ostatnie zapiski mówią o współrzędnych jakiejś planety, na której została ukryta broń).

Revan natychmiast się zerwał, i pobiegł do statku, który zabrał go na Argonę. Otworzyło się okno nadprzestrzenne w kierunku nieznanej planety, na której znajduje się broń zdolna do zniszczenia Sargitha. Po czterdziestu minutach podróży, Argona wyszła z nadprzestrzeni, obok planety o której były wzmianki na holokronie. Argonę opuścił transportowiec, z Revanem i Marcosem, na pokładzie. Gdy statek wylądował, i wyszli z niego Revan i Marcos, ujrzeli budynek z wielką wieżą, która przypominała Fusiona. Revan i Marcos weszli do dziwnego budynku. Znaleźli tam mnóstwo komputerów, które prawdopodobnie służyły do obsługi bliźniaczym bratem Fusiona. Na samym środku sali, z komputerami, stał dziwny stolik z jedną nogą, a na nim leżał dziwny przedmiot a obok niego holokron. Informacje z holokronu, mówiły o broń zdolną zniszczyć Sargitha.

-Podzieliłem broń na dwie części, ponieważ jeśli jest w całości, to Sargith wyczuwa jej obecność.
(Ostatnie zapiski zostały skasowane, niewiadomo przez kogo).

Revan dotknął jedną części tej potężnej broni, i jakby się uaktywniła.
-WoW!
-To było dziwne....
-Racja.
Revan i Marcos, zaczęli uaktywniać komputery, w tajemniczym budynku. W końcu udało im się uruchomić komputery, i przywrócić, większość zasilania. Przez kilka godzin przeszukiwali bazy danych w komputerach, aby znaleźć jakieś wzmianki o drugiej części Broni zdolną zniszczyć Sargitha. Lecz jedyne co było zapisane w komputerach, to informacje o bliźniaczym bracie Fusiona.
Nagle otworzyło się okno nadprzestrzenne, i wyleciała z niego ogromna flota Krytańskich statków, z Krytonem na czele.
-Revanie, ogromna flota Krytańskich statków wyszła z nadprzestrzeni.
-Admirale przygotujcie się do obrony, ale nie atakujcie!
Statki Krytanów okrążyły Argonę, a z Krytona wyleciał statek transportowy.
Nagle w budynku gdzie byli Revan i Marcos, pojawił się hologram Sargitha.

-Spóźniliście się! Jedyna broń która jest zdolna mnie zniszczyć, jest moja!
-Przykro mi, ale byliśmy tu pierwsi, i... nie zamierzamy jej oddać!
-Co do tego, pomyliłeś się Revanie!
Hologram Sargitha zniknął, a w drzwiach od dziwnego budynku, stanął tajemniczy wojownik.
-Nie mam czasu na walkę z nim! Musimy uruchomić tą broń!
-Revanie, ty włącz broń a ja zajmę się nim!
Marcos poszedł za tajemniczym wojownikiem, a Revan zajął się uruchamianiem bliźniaczego brata Fusiona.
-Kim ty do cholery jesteś?!
-*diaboliczny śmiech*! Ja jestem uczniem samego Lorda Sargitha, a zwą mnie Dargith!
-Zapłacisz za śmierć mojego ojca! – Krzyknął Marcos, i skoczył na Dargitha, włączając miecz świetlny w locie.
Walka tym razem wyglądała fascynująco. Grady ciosów zasypały dwóch przeciwników. W pewnym momencie, Dargith zapomniał, że walka nie tyczy się tylko mieczy, i dostał porządnego kopniaka w prawe biodro. Raz ich miecze skrzyżowały się.
-Silny stałeś się! Ale nie wystarczająco aby mnie pokonać!
-To się jeszcze okaże!
Marcos odepchnął Dargitha na odległość trzynastu metrów, i zaczął na niego szarżować. Gdy był już kilka metrów od niego, zrobił zamach i zadał cios.....
Tym czasem nad planetą, rozpoczęła się walka między Argoną a flotą Krytańskich statków.
Argona wysunęła pioruna, i zaczęła niszczyć pomału statki wroga. Lecz było ich dużo... Za dużo! Nagle Kryton otworzył ogień ze wszystkich swoich super laserów, a Niszczyciele klasy Dron zrobiły to samo. Osłony Argony spadły do 70%.
-Mistrzu Revanie, to byłby dobry moment na otworzenie ognia!
-Wiem Admirale, właśnie pomyślałem o tym samym, lecz to cholerstwo nadal nie chce strzelać!
-Tutaj jest statek flagowy, który bierze na ciebie kurs!
-Widzę go! Ok. bądźcie w gotowości, szykuje się do strzału!
Miecze świetlne znów się ze sobą zetknęły. Dargith wykonał cios mieczem, na wysokości kolan Marcosa, lecz ten odskoczył w ostatniej chwili. Kiedy wylądował, zaatakował Dargitha z prawej strony, a ten sparował atak, a następnie Marcos wykonał obrót i ściął głowę przeciwnika.
Tym czasem w dziwnym budynku.
-Admirale, przygotujcie się!
-Jesteśmy gotowi na wszystko, Revanie!
-OK. odpalam Fusiona!
Nagle wieża zaczęła świecić na ciemno niebieski kolor po czym wystrzeliła gigantyczny promień w górę. Z Argony, było już widać jak promień zaczął się rozdzielać i atakować wszystkie statki Krytanów. W końcu kilkanaście promieni, zaatakowało Krytona.
-Panie dostaliśmy!
-Uciekać. Natychmiast!
Kryton zaczął uciekać, lecz było już zbyt późno.
-Osłony są bezużyteczne!
Sargith stanął przy oknie widokowym, i widział jak jego flota eksploduje od promieni z Fusiona. Nagle w jego bezkształtnej twarzy, było widać jak kilka promieni leci prosto w jego stronę.
-NIEEEEE!!!!!! – Wrzasnął Sargith i zasłonił głowę ręką.
Promienie przeleciały na wylot przez Krytona, i po chwili eksplodował.
Revan i Marcos poszli do transportowca, i odlecieli na Argonę.

Asteroth

He he nareszcie chuj dostał to na co zasługiwał Wink

Revan

hłehłehłehłehłe
A o którego chodzi? Sargitha czy Dargitha? Very Happy

Asteroth

Revan

hehehe

Greyorn

Tak, jeden jest teraz sporo niższy a drugi się usmarzył. Gnid już nie ma, fajne to było.

Asteroth

Niestety wiem, że wszystko nan na złość pójdzie